Wybuch II wojny światowej poprzedzony był w rejonie Beskidu Śląskiego wieloma wypadkami, które wynikały ze skomplikowanych stosunków etnicznych i burzliwej historii regionu.
W Bielsku i okolicach zamieszkiwało blisko 40 tys. Niemców, głównie kupców, rzemieślników, urzędników oraz kwalifikowanej kadry inżynieryjno-technicznej bielskich zakładów przemysłowych. Samo miasto nie bez podstaw nazywano „Małym Berlinem”. Działająca tu od początku lat trzydziestych Partia Młodoniemiecka (Jungduetsche Partei — JdP), której przywódcą był Rudolf Wiesner — wiceburmistrz Bielska i senator RP — wkrótce stała się jawnym bastionem faszyzmu i niemieckiego militaryzmu na polskiej ziemi. Jej wpływy sięgały do Cieszyna, Wisły*, Ustronia* i Jabłonkowa*, a jej członkowie — w miarę kolejnych sukcesów politycznych Hitlera — coraz śmielej manifestowali swe antypolskie nastawienie. Drugą liczącą się niemiecką organizacją polityczną był Volksbund kierowany przez Otto Ulitza.
Przyłączenie do Polski Zaolzia w 1938 r. spowodowało, że w granicach Polski znalazła się dodatkowo grupa ok. 25 tys. Niemców, w znacznej części również wrogo nastawionych do naszego narodu. Polityczne kierunki ich działania określała tzw. Volksdeutsche Mittelstelle. Usiłowała ona wyzyskać dla swych interesów nastroje antypolskie wśród części ludności czeskiej, zarówno na Zaolziu jak i po czeskiej stronie granicy. Sytuacja zmieniła się radykalnie po zagarnięciu Czechosłowacji przez Hitlera 14 marca 1939 r.: wtedy Zaolzie zaroiło się od patriotów czeskich, uchodzących tędy do Polski, do punktu zbornego w Krakowie.
W obliczu słabości Polski mniejszość niemiecka prowokowała swym zachowaniem i jawnie sposobiła się do wystąpienia w roli V kolumny. Wielu młodych Niemców — Volksdeutschów z terenów Śląska Cieszyńskiego, zwłaszcza od wiosny 1939 r., uciekało przez zieloną granicę do Rzeszy. Po przeszkoleniu w ośrodkach Abwehry na niemieckim Śląsku, w Ostrawie (niemiecki „Protektorat Czech i Moraw”) lub w specjalnym ośrodku w Czadcy (na terenie „niepodległej” Słowacji „pod opieką niemiecką”) wracali oni w Beskidy, by zasilić oddziały dywersyjne — tzw. Kampf-Organizationen. W czerwcu 1939 r. liczyły one na terenie Zaolzia ok. 2000 członków. Z chwilą wkraczania wojska formacje te miały przechwycić najważniejsze punkty strategiczne, natomiast ich członkowie służyć mieli jako przewodnicy w trudnym, górskim terenie. Szmuglowano dla nich broń — zorganizowane grupy przemytników działały m.in. w rejonie Cieszyna i Jabłonkowa*, często też używano do tych celów samochodów niemieckich służb dyplomatycznych; latem 1939 r. polski kontrwywiad wykrył niemieckie składy broni m.in. w Bielsku i w Żywcu.
Latem 1939 r. mnożyły się incydenty graniczne, wywoływane przez niemieckie oddziały dywersyjne. Jedna z takich bojówek w liczbie kilkudziesięciu osób pod dowództwem oficera Abwehry, por. Hansa Albrechta Herznera, dokonała w nocy z 25 na 26 sierpnia napadu na stację kolejową Mosty* koło Jabłonkowa. Celem tej akcji było zajęcie i utrzymanie ważnego tunelu jabłonkowskiego do czasu nadejścia regularnych wojsk (pierwotny plan Hitlera podawał jako termin napadu na Polskę dzień 26 VIII, a rozkaz jego odwołania nie dotarł na czas do dywersantów). W sytuacji nagłej zmiany planów agresji na Polskę, napastnicy po paru godzinach zostali zmuszeni do wycofania się z powrotem na Słowację, nie czyniąc większych szkód. Warto wspomnieć, że komendant bojówki, H.A.Herzner, był później dowódcą osławionego batalionu Abwehry „Nachtigal”, odpowiedzialnym za zbrodniczą masakrę polskich intelektualistów i ludności żydowskiej we Lwowie w lipcu 1941 r.
W planach polskiego Sztabu Głównego rejon Beskidu Śląskiego znajdował się w obrębie odcinka bronionego przez 21 Dywizję Piechoty Górskiej gen. Józefa Kustronia, wchodzącą w skład Grupy Operacyjnej „Bielsko” pod dowództwem gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza. Główna linia obronna 21 DPG biegła wzdłuż rzeczek Iłownicy i Wapienicy (na wsch. od Skoczowa), zabezpieczając kierunek z Cieszyna na Bielsko i Dziedzice. Południowe skrzydło dywizji opierało się o masyw Klimczoka i Baraniej Góry. Linia obrony w Beskidzie Śląskim biegła grzbietami jego pn.-wsch. części, pozostawiając większość gór, w tym całe Zaolzie i dolinę Wisły*, przed frontem obrony. Siedzibą dowództw GO „Bielsko” i 21 DPG było Bielsko, bronione przez jednostki miejscowego 3 Pułku Strzelców Podhalańskich. 1 batalion 4 Pułku Strzelców Podhalańskich ppłk. B. Warzyboka zajmował wysunięte pozycje w rejonie Bogumina. W Kamienicy u stóp Szyndzielni rozlokował się 3 batalion 4 PSP. Pododdziały 2 batalionu cieszyńskich podhalańczyków rozciągnęły się wzdłuż grzbietów górskich. Jedna z ich kompanii zajmowała stanowisko nad granicą w Istebnej*. Osłonę Przełęczy Jabłonkowskiej* stanowił pluton piechoty z drużyną ciężkich karabinów maszynowych z cieszyńskiego 4 PSP i pluton saperów, który rano 1 IX dokonał wysadzenia tunelu kolejowego pod przełęczą. W Mostach* stacjonował pluton kolarzy Straży Granicznej, a w Jabłonkowie* kompania Obrony Narodowej „Jabłonków”.
Słabe siły polskie nie mogły powstrzymać rozpoczętego o świcie 1 IX natarcia niemieckiej 14 Armii gen. płk. Lista. Po krótkiej walce padły: Jabłonków*, Istebna*, Jaworzynka* i Koniaków, zajęte przez oddziały 7 Monachijskiej Dywizji Piechoty gen. Otta, której główne siły przez Przełęcz Zwardońską wkroczyły do doliny Soły. Krótko po godzinie 16 niemieckie oddziały 45 Dywizji Piechoty zajęły Cieszyn, w którym polscy saperzy zdążyli wysadzić wszystkie trzy mosty na Olzie*. Oddziały osłonowe 4 Pułku Strzelców Podhalańskich zdołały wycofać się pod Skoczów. Jednostka polskich saperów, która wysadziła mosty i słupy telegraficzne w dolinie Wisły*, po dokonaniu zniszczeń wycofała się przez Równicę. 2 IX Niemcy zajęli Ustroń* i Wisłę*.
Cały obszar Beskidu Śląskiego (i w ogóle Beskidy po dolinę Skawy) został włączony do III Rzeszy. Od samego początku okupacji hitlerowcy przystąpili z całą bezwzględnością do zaprowadzania niemieckich porządków na odwiecznie niemieckiej ziemi”. Trzy wielkie fale aresztowań do maja 1940 r. pozbawiły polskie społeczeństwo najaktywniejszych działaczy politycznych i społecznych, zastraszyły je i sterroryzowały. W 1940 r. przeprowadzono akcję masowych deportacji polskich rodzin w głąb Rzeszy na roboty lub do Generalnej Guberni, zaś na ich miejsce sprowadzono osadników niemieckich z przeludnionych okręgów Rzeszy i Niemców z terenu dzisiejszej Rumunii.
Samoistny ruch oporu rodził się jednak równie szybko, jak narastająca fala hitlerowskich represji. W pierwszych dniach okupacji grupa uczniów szkół średnich wywiesiła w Istebnej* i Jaworzynce* plakaty antyniemieckie, po czym przez Słowację zbiegła na Węgry. Przed dniem 11 XI 1939 r. harcerze z Goleszowa* rozrzucili ulotki antyfaszystowskie, a na kominie cementowni wywiesili polski sztandar.