Polacy na Zaolziu

Dominantą ruchów narodowych, które uaktywniły się na Śląsku Cieszyńskim w połowie ub. wieku po Wiośnie Ludów, były przez dłuższy czas sprzeczności słowiańsko-niemieckie. Pierwsze przejawy tarć polsko-czeskich zaznaczyły się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy to wśród ludności polskiej jak i czeskiej zaczęła się utwierdzać nowoczesna świadomość narodowa, wynikająca z pierwotnej więzi językowo-etnicznej. Dopóki głównym ośrodkiem życia politycznego księstwa był Cieszyn wraz z najbliższą okolicą, gdzie Czesi stanowili jedynie nikły procent ludności, skala problemu była niewielka. Sytuację zmieniło przesunięcie się pod koniec wieku punktu ciężkości regionu w stronę gwałtownie uprzemysłowiającego się i mieszanego pod względem językowym zagłębia węglowego, obejmującego zach. część powiatu frysztackiego i pn. część późniejszego powiatu frydeckiego. Ta część historycznej Ziemi Cieszyńskiej stała się celem wielkiej fali imigracyjnej polskiej niewykwalifikowanej siły roboczej, głównie z terenu Galicji (w 1900 r. blisko 40 tys., w 1910 — ok. 85 tys.) oraz kadry technicznej, inteligencji związanej z administracją i elementu drobnomieszczańskiego z krajów czeskich.

Aktywizacja polityczna środowisk polskojęzycznych, jak i w ogóle sukcesy wyborcze wciąż potężniejącego — mimo rozbicia wyznaniowego — polskiego ruchu narodowego, zaczęły zaostrzać polsko-czeskie antagonizmy. Uważając za katastrofalne dla czeskiego stanu posiadania wyniki spisu ludności w 1900 r. (Polacy 61%, Czesi 24% i Niemcy 15%), koła czeskich nacjonalistów przystąpiły do przeciwnatarcia. Już w 1901 r. przeprowadzono w Pradze głośną akcję odczytową, której celem było zainteresowanie społeczeństwa czeskiego losem Ziemi Cieszyńskiej — zdaniem ostrawskich i frydeckich nacjonalistów — gwałtem polonizowanej przez masy galicyjskich imigrantów. Siedemdziesiąt tysięcy jest nas przed Cieszynem. Sto tysięcy spośród nas zgermanizowali, sto tysięcy spośród nas spolonizowali” — pisał w jednym z wierszy młody czeski poeta Petr Bezruć (1867–1958), inicjując w ten sposób w całych Czechach nie przebierającą w środkach kampanię szowinistyczną skierowaną nie tylko przeciw imigrantom galicyjskim, ale i rodzimej polskiej ludności Śląska Cieszyńskiego — rzekomym „popolszczonym Morawcom”.

Upadek monarchii austrowęgierskiej i wydarzenia końca 1918 r. (Powstanie polskiej Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego, bezkrwawy przewrót wojskowy, a następnie samorzutna organizacja administracji) wykazały, że na całym prawie terenie Śląska Cieszyńskiego, poza jego zach. i pn.-zach. skrawkami, to właśnie Polacy stanowili jedyną siłę, zdolną właściwie się zorganizować i objąć w posiadanie tę ziemię. Tymczasowy podział tej ziemi w 1919 r. i wprowadzenie administracji czechosłowackiej na Zaolziu spowodowały odpływ stamtąd ok. 14 tys. Polaków, w znacznej części elementu najbardziej uświadomionego i w związku z tym najbardziej zagrożonego prześladowaniami. Liczono, że jest to stan chwilowy. Z tym większą goryczą przyjęte zostały tu decyzje Rady Ambasadorów o podziale Śląska Cieszyńskiego (patrz rozdział „Historia”).

Od 1921 r. wszystkie czeskie czynniki administracyjne i samorządowe przystąpiły do systematycznej pracy nad „czechizacją” Zaolzia. Działania te wspierała finansowana hojnie przez władze „Slezska matice osvety lidove” (SMOL, od 1922 r. MOL), która chcąc dotrzeć do tutejszej ludności musiała jednak swoje odezwy drukować …po polsku. Opinię czeską urabiali tacy publicyści, jak Joźo Vochala, autor pseudonaukowych wywodów o ,popolszczonych Morawcach”, czy Jaroslav Zahradnik, propagator tezy o braku polskich tradycji na Śląsku Cieszyńskim. Początkowo akcja ta szła dość opornie, zwłaszcza w sytuacji bezwzględnej większości ludności polskiej we wszystkich prawie gminach spornego terytorium i jej doskonałej organizacji. Np. w 1921 r. w powiecie sądowym jabłonkowskim, na 19 gmin tylko w 6 do narodowości polskiej pr2yznało się mniej niż 75% mieszkańców, ale (poza Herczawą) nigdzie mniej niż 50%. Warto wiedzieć, że w latach międzywojennych w różnych okresach istniało na Zaolziu kilkaset (!) różnych polskich organizacji społecznych i stowarzyszeń kulturalno-oświatowych, związków zawodowych, klubów sportowych, towarzystw charytatywnych i in., przez które przeszli prawie wszyscy dorośli Polacy. W tym zakresie Zaolzie mogło być porównywane jedynie z Warszawą lub Krakowem. Działało 6 partii politycznych, przy czym nawet w lokalnych strukturach Komunistycznej Partii Czechosłowacji na Zaolziu przeważali Polacy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *